Wojciech Miłoszewski - Inwazja

Jeśli wierzyć serwisowi lubimy czytać, jest to dbiut literacki tego autora. Dobrze wiecie, że lubię czytać "pierwsze" książki autorów jeszcze nie zakorzenionych na rynku wydawniczym lub w pamięci czytelników. Tacy twórcy nie boją się eksperymentować. A ja no cóż, lubię jakiś powiew świeżości. Jak wypadła w moim odczuciu "Inwazja"? Tego dowiecie się poniżej.

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Okładka:


------------------------------------------------------------------------------------------

Opis marketingowy:

Inwazja to epicka opowieść, w której – zgodnie z wielką tradycją gatunku – zwykli ludzie zostają wrzuceni w tryby historii. Tylko tym razem historia rozgrywa się tu i teraz, w czasach supermarketów i telefonów komórkowych. W czasach, które już na zawsze miały pozostać spokojne.

Trwa inwazja. Wojska rosyjskie wchodzą na terytorium Polski, a Roman, Danuta i Michał zostają zmuszeni do całkowitej zmiany swojego dotychczasowego życia. Roman wrócił do służby i dowodzi oddziałem w nierównej walce z Rosjanami, Danuta dojrzewa do buntu przeciw ojcu, który prowadzi ciemne interesy, a Michał postanawia uciekać z rodziną ze zniszczonego miasta, zajętego przez Rosjan.
Autor, wykorzystując swoje doświadczenie scenarzysty, znakomicie łączy elementy sensacyjne, militarne, romansowe i futurologiczne. Opowieść wiernie odwzorowująca współczesność, z pełnokrwistymi bohaterami, z plastycznymi scenami bitewnymi i sylwetkami przedstawicieli wielkich mocarstw, pobudza wyobraźnię czytelnika, uderzając w najbardziej ukryte pokłady emocji. Inwazja niepokoi, czasem zmusza do śmiechu przez łzy, budzi lęk i bez wątpienia zachęca do myślenia. Doskonałe dialogi i wartka akcja sprawiają, że Wojtek Miłoszewski to nowa gwiazda literatury sensacyjnej!

źródło opisu: materiały wydawnictwa

---------------------------------------------------------------------------------------------

Opinia:

Wiecie, muszę przyznać, że wziąłem tę książkę tylko i wyłącznie dzięki okładce. Nawet nie zaglądałem do opisu. No dobra, co mogę Wam napisać o tej książeczce. Po pierwsze, nie jest ona długa, a może to tylko moje wrażenie gdyż dość szybko ją przeczytałem. Niestety bohaterowie niezbyt zapadli mi w pamięci. Nie powiem gdy zostali wystawieni na próbę zależało mi aby wyszli z niej cało, ale wątpie bym pamiętał ich za jakiś tydzień czy dwa. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi ukazać brak jakichkolwiek informacji, oraz pobieranie takowych tylko i wyłącznie z plotek. Ciekawym wątkiem było ukazanie wojny z perspektywy żołnierza, zwykłego a nie jakiegoś generała ze sztabu. Dodatkowym plusem jest wątek uchodźców który pokazuje ich bezsilność i cierpienie z powodu dostępu do podstawowych zasobów. Niestety przedstawienie innych państw jest strasznie karykaturalne i szczerze mówiąc można by zamiast prawdziwych personalii polityków dawać sforułowania typu francuz, niemiec, itp. Książka nie straciłaby na takim zabiegu. Drugą rysą która okazała się dla mnie lekko dziwna była dość duża (jak na gatunek), ilość zbliżeń cielesnych. Może i nie było ich jakoś zastraszająco wiele ale gdy do takiej dochodziło miałem myśli typu "co znowu? Przecież raptem kilka/kilkadziesiąt stron temu była scena w tym typie". Mało tego zakończenie. Tak otwartego zakończenia już dawno nie widziałem. Niby wojna uległa zakończeniu, ale postacie bohaterów zostały w takim momencie jakby autor planował stworzyć kolejny tom czy nawet modną ostatnio trylogię. Jeśli autor naprawdę napiszę kolejną część to zakończenie "Inwazji", mimo że otwarte i zostawiające nas z tysiącem pytań można będzie uznać za poprawne, nie dobre czy świetne ale tylko poprawne. A jeśli nie ...., to sami sobie dopowiedzcie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Opinia w wersji audio:
dostępna o godzinie 20.00

Komentarze