Fragment - Bar

Stoję oparty plecami o ladę baru obserwując bawiących się gości i popijając mineralną z butelki. Miałem ciężki dzień a woda mnie uspokaja. Moje zainteresowanie pada na trójkę bawiących się osób, dwóch mężczyzn i kobietę. Wygląd mężczyzn mnie ale kobieta to co innego. Była to ładna krótkowłosa blondynka w czarnej mini spódniczce i ciemnoniebieskiej bluzeczce. Kiedy spostrzegłem, że co chwilę bierze łyk z w ogóle nie opróżniającej się szklanki zacząłem baczniej obserwować mężczyzn a kiedy ich ruchy szły w wiadomym celu względem towarzyszki postanowiłem się wtrącić.
- Dobry wieczór panom. Dziękuje, że dotrzymaliście towarzystwa mojej znajomej ale możecie już iść. - odparłem kładąc nacisk na ostatnie zdanie.
- Bo co. - odpowiedzieli a właściwie odburknęli, ja tylko uśmiechnąłem się i spokojnie lecz stanowczo
- Ponieważ wasza zabawa skończy się zupełnie inaczej niż sądzicie. Ta pani już dość dzisiaj wypiła.
- Nie tobie to osądzać. - powiedział jeden z mężczyzn.
- Panowie jeszcze raz wyjdziecie stąd po dobroci czy w towarzystwie moich znajomych. - powiedziałem dając znak ochroniarzom którzy wyrośli jak spod ziemi.
- Spadaj palancie, nie po to marnujemy kasę aby nie mieć z tego żadnej przyjemności.
- Jaka może być przyjemność skoro kobieta na drugi dzień nie będzie nic pamiętać? - spytałem, patrząc na kobietę która opierała się o stół nie mogąc ustać.
- Spokój na następny dzień i brak telefonów. Zabawa bez zobowiązań jest tym co najlepsze.
- Panowie możecie ich wyprowadzić. - zwróciłem się do ochroniarzy którzy bez wysiłku przerzucili ich sobie przez ramię i udali się do wyjścia. Ja w tym czasie zwróciłem się do kobiety.
- Dobrze się pani czuje?
- Chciałabym się położyć.- powiedziała spoglądając prosto w moje oczy. Miały kolor bursztynu
- Na zapleczu jest pokój wypoczynkowy w którym jest wygodna kanapa. Mogę pani pokazać. - powiedziałem, a gdy wstała przytrzymałem ją. Kiedy już udało mi się zaprowadzić ją do pokoju ona pocałowała mnie, po pierwszym szoku wywołanym przez ten niespodziewany ruch odsunąłem się i powiedziałem - To ta kanapa, sam kilka razy na niej spałem, będzie pani wygodnie. Przed drzwiami będzie ochroniarz aby nikt pani nie przeszkadzał. - Po czym wyszedłem. Patrząc na drzwi potarłem usta myśląc sobie “ciekawe ile z tego będzie pamiętać jutro”.

Komentarze