Spowiedź
Prolog Jestem reporterem pewnej lokalnej gazety, jednak teraz mimo że jestem w pracy nie siedzę w redakcji. Siedzę w barze przy jednej z dróg wjazdowych, nawet nie ma co opisywać gdyż nie wyróżnia się on w ogóle. Na moim stoliku znajdującym się w rogu pomieszczenia, postawiona została kawa, może nie najlepsza ale da się wybić. Przez moment wdychałem jej aromat wspominając wczorajszą rozmowę telefoniczną. - Dzień dobry, chciałby Pan usłyszeć historię która sprawi, że gazeta będzie na ustach wszystkich. - mówił głos w słuchawce. Był zimny i pozbawiony wszelkich emocji. - To zależy od historii. - odparłem. - Zapewniam Pana, że nie pożałuje Pan. Proszę się za mną spotkać jutro o godzinie trzeciej po południu w barze przy południowym wjeździe do miasta. - Dlaczego tam? Znam wiele lepszych miejsc na spotkanie. - Odparłem. - Proszę tam być jutro o piętnastej. Nie pożałuje Pan. - Po czym mężczyzna się rozłączył. Normalnie zignorowałbym taki telefon jednak coś w tym mężczyźn...