Andy Weir - Marsjanin

Książka która miała swój szum medialny. A ja który w większości przypadków ignoruje takie książki, z różnych powodów. Kierowany ciekawością oraz wyciszeniem wokół niej, postanowiłem sprawdzić jak się sprawy mają.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Okładka:


----------------------------------------------------------------------------------------------

Opis marketingowy:

Mark Watney kilka dni temu był jednym z pierwszych ludzi, którzy stanęli na Marsie.

Teraz jest pewien, że będzie pierwszym, który tam umrze!

Straszliwa burza piaskowa sprawia, że marsjańska ekspedycja, w której skład wchodzi Mark Watney, musi ratować się ucieczką z Czerwonej Planety. Kiedy ciężko ranny Mark odzyskuje przytomność, stwierdza, że został na Marsie sam w zdewastowanym przez wichurę obozie, z minimalnymi zapasami powietrza i żywności, a na dodatek bez łączności z Ziemią. Co gorsza, zarówno pozostali członkowie ekspedycji, jak i sztab w Houston uważają go za martwego, nikt więc nie zorganizuje wyprawy ratunkowej; zresztą, nawet gdyby wyruszyli po niego niemal natychmiast, dotarliby na Marsa długo po tym, jak zabraknie mu powietrza, wody i żywności. Czyżby to był koniec? Nic z tego. Mark rozpoczyna heroiczną walkę o przetrwanie, w której równie ważną rolę, co naukowa wiedza, zdolności techniczne i pomysłowość, odgrywają niezłomna determinacja i umiejętność zachowania dystansu wobec siebie i świata, który nie zawsze gra fair…

źródło opisu: http://www.empik.com/marsjanin-weir-andy,p1100113577,ksiazka-p

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Opinia:

Chciałbym być wobec książki krytyczny. Chciałbym powiedzieć, że cały ten szum miał na celu reklamowanie filmu na jej podstawie. Naprawdę, ale to obraziłoby książkę. No może raczej skrzywdziło. Ponieważ jest ona świetna. Styl autora jest tak ciekawy, że nawet gdy pisze o jakichś naukowych elementach (nie wiem czy zawarte tam informacje to fikcja więc pomińmy to), czy to co główny bohater ma w głowie, czyta się z jednakowym zainteresowaniem. Ale po kolei astronauta Mark, podczas ewakuacji z kolonii zostaje ranny (jak i gdzie dokładnie dowiecie się z książki), i rozdzielony z resztą drużyny. Ci, myśląc, że jest on martwy w podłych nastrojach (w końcu to ich kolega), odlatują bez niego. Mark tym czasem budzi się sam w zniszczonej kolonii i musi sobie jakoś radzić. Trochę się bałem, że główny bohater okaże się jakimś naukowcem ale na szczęście nie. Jest mądry, to trzeba mu przyznać, ale jednocześnie potrafi wykazywać też inne emocje, jak wściekłość, współczucie czy inne tego typu. Dodatkowo ma on bardzo oryginalne poczucie humoru oraz co ważne jest ono pokazane w odpowiednich momentach i w rozsądnej ilości. W pewnym momencie nasynęły mi się skojarzenia typu "Robinson Crusoe na Marsie", czy "Marsjański Macgyver". Jeśli lubicie książki przygodowe gdzie w 95% jest tylko jeden bohater a inni pojawiają się tylko sporadycznie w tle lub na maksymalnie trzecim planie. W takim razie nie zawiedzie Was ta książeczka.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dodatek w wersji audio:
dostępny po godzinie 20.00


Komentarze