Przebudzenie


Otwieram oczy, ale szybko je zamykam gdyż oślepia mnie biel sufitu. Za drugim podejściem jestem już przygotowany i nie otwieram ich tak szybko. Jednak gdy odzyskuję więcej świadomości razem z nią wraca ból. Mimo to rozglądam się po okolicy. Jestem na łóżku a w moją prawą rękę została wbita igła z jakąś cienką rurką, wodziłem za nią wzrokiem aż natrafiłem na woreczek zawieszony nad moim łóżkiem a w nim jakaś przeźroczysta substancja. Chciałem wyjąć igłę ale moje ręce były jak z żelaza. Dopiero po pięciu minutach które ciągnęły się w nieskończoność udało mi się z wielkim trudem podnieść lewą rękę i skierować ją obok drugiej tak by jej dłoń była blisko miejsca wbicia igły. W momencie usłyszałem za sobą kobiecy głos “Dzięki Bogu, obudziłeś się. Tak się martwiłam”. Następnie do mych uszu dobiegł odgłos kilku pospiesznych kroków i tajemnicza kobieta przytuliła się do mnie. Moje nozdrza wychwyciły słodycz jej zapachu i mimo, że nie mogłem sobie przypomnieć kim ona jest, ani co nas łączy. Kobieta odsunęła się po chwili a następnie otworzyła usta i powiedziała “Co ty sobie wyobrażasz? Najpierw znikasz na miesiąc bez słowa a następnie pojawiasz się przed budynkiem szpitala jakbyś wyrósł spod ziemi ranny, rozgorączkowany i mamroczący coś niezrozumiałego.”

-----------------------------------------------

Fragment napisany wczoraj wieczorem, jednak przez kłopoty z internetem wstawiam dopiero teraz.

Komentarze