Rainer M. Schroder - Dni Ciemności

Rozpoczął się listopad, już po świętach więc czas wziąć się do roboty.


Książka Dni Ciemności, zakupiona przeze mnie w niezbyt powiedzmy to profesjonalnym stylu. Tylko ze względu na okładkę i cenę, nawet nie rzuciłem okiem na opis. Powiecie pewnie coś w stylu "Niebezpiecznie pogrywasz", lub "Rany ale z ciebie płytki facet". Może i macie rację jednak zostawmy moje powody zakupu, skupmy się na książce. Jest ona delikatnie mówiąc dość cienka, ma 193 strony. Tak więc sami przyznacie, że nie ma tego wiele. Już moja książka ma więcej a też nie jest obfita w ilość stron. Wracając do książki cała akcja toczy się w klasztorze Himmerod w dolinie rzeki Salm, jednak nie martwcie się mimo dużej ilości elementów sakralnych są one podane w bardzo przystępnej formie. Otóż w klasztorze jeden z zakonników popełnia samobójstwo oraz ktoś zbezcześcił ołtarz. Razem z bratem Thomasiusem rozpoczynamy dochodzenie a im dalej w las, używając takiej metafory, tym więcej drzew. Mimo iż zakończenie jest delikatnie słabsze oraz niestety przewidywalne to tak mniej więcej od strony 50, wsiąka się w książkę całkowicie i odrywa się od niej tylko gdy musi.

Książka z gatunku jednodniowa. Nie znaczy to iż przeczytasz i na drugi dzień już nic nie pamiętasz, a raczej przeczytasz w jeden dzień. Mi osobiście zajęło to dwa, gdyż mam mało czasu.


Komentarze