Dziś przychodę do Was z książką z gatunku sci-fi. Przeczytałem ją dość szybko i złożyły się na to dwie przyczyny. Jest krótka [285 stron], oraz lepsza od poprzedniej książeczki ;)
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Okładka:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opis marketingowy:
Jasność i chłód – były to pierwsze wrażenia, jakie spróbował nazwać.
Mężczyzna budzi się w sali szpitalnej opuszczonego transportowca kolonizacyjnego, pozbawiony możliwości rozróżniania prawdziwych i nieprawdziwych wspomnień. Jak naprawdę ma na imię? Co się stało z pozostałymi członkami załogi? Czy wydarzenia, które doprowadziły do katastrofy, były dziełem przypadku, czy też głównym czynnikiem stała się w nich jakaś inna, całkiem obca siła?
Z oddalonej o 29 lat świetlnych Ziemi, ku statkowi zagubionemu w głębokiej przestrzeni, wyrusza grupa eksploratorów kosmicznych wraków. Podróż jednego z jej członków przybierze wkrótce niepokojący kierunek
Książka z praktycznie jednym bohaterem. Pojawiają się inne postacie, ale są one jedynie tłem uzupełnieniem dla głównego bohatera. A szkoda ponieważ moim zdaniem postacie poboczne są ciekawsze niż bohater. Ale przybliżmy może zarys fabularny. Odległa przyszłość w której ludzie po serii różnego rodzaju potyczek w końcu postanawiają współdziałać i odbudować swoje kolonie na innych planetach w Układzie Słonecznym [dlaczego upadły dowiecie się z książki], a także założyć je poza jego granicami. Jak się pewnie domyślacie znaleziona planeta która miała być ideałem nie do końca nim jest. Jednak nie zajmujmy się planetą ponieważ mimo że jest to kolejny ciekawy wątek to również nie został on rozwinięty w dostatecznym stopniu. Akcja książki dzieje się na statku kolonizacyjnym i przez jej siedemdziesiąt procent odczuwałem wrażenie iż widziałem to w pewnym filmie. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi tworzyć ciekawe elementy. Niestety wszystko rozbija się o beznadziejnie nijakie zakończenie które zamiast rozwiązywać wątki jeszcze dokłada nam teorii i pytań. Książkę da się przeczytać i można nawet czerpać pewną przyjemność jednak lepiej nie spodziewać się niczego poza typowym średniakiem.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Okładka:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opis marketingowy:
Jasność i chłód – były to pierwsze wrażenia, jakie spróbował nazwać.
Mężczyzna budzi się w sali szpitalnej opuszczonego transportowca kolonizacyjnego, pozbawiony możliwości rozróżniania prawdziwych i nieprawdziwych wspomnień. Jak naprawdę ma na imię? Co się stało z pozostałymi członkami załogi? Czy wydarzenia, które doprowadziły do katastrofy, były dziełem przypadku, czy też głównym czynnikiem stała się w nich jakaś inna, całkiem obca siła?
Z oddalonej o 29 lat świetlnych Ziemi, ku statkowi zagubionemu w głębokiej przestrzeni, wyrusza grupa eksploratorów kosmicznych wraków. Podróż jednego z jej członków przybierze wkrótce niepokojący kierunek
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia:
Książka z praktycznie jednym bohaterem. Pojawiają się inne postacie, ale są one jedynie tłem uzupełnieniem dla głównego bohatera. A szkoda ponieważ moim zdaniem postacie poboczne są ciekawsze niż bohater. Ale przybliżmy może zarys fabularny. Odległa przyszłość w której ludzie po serii różnego rodzaju potyczek w końcu postanawiają współdziałać i odbudować swoje kolonie na innych planetach w Układzie Słonecznym [dlaczego upadły dowiecie się z książki], a także założyć je poza jego granicami. Jak się pewnie domyślacie znaleziona planeta która miała być ideałem nie do końca nim jest. Jednak nie zajmujmy się planetą ponieważ mimo że jest to kolejny ciekawy wątek to również nie został on rozwinięty w dostatecznym stopniu. Akcja książki dzieje się na statku kolonizacyjnym i przez jej siedemdziesiąt procent odczuwałem wrażenie iż widziałem to w pewnym filmie. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi tworzyć ciekawe elementy. Niestety wszystko rozbija się o beznadziejnie nijakie zakończenie które zamiast rozwiązywać wątki jeszcze dokłada nam teorii i pytań. Książkę da się przeczytać i można nawet czerpać pewną przyjemność jednak lepiej nie spodziewać się niczego poza typowym średniakiem.
Profil książki w serwisie lubimy czytać:
Komentarze
Prześlij komentarz
Ta sekcja należy do Was. Zostawcie ślad po sobie ;)