Świat Czarownic (cykl) - Andre Norton




 Jako, że mój poranny post tak naprawdę mało wnosił na bloga, postanowiłem pokazać więcej siebie. Chciałbym Wam przedstawić cykl książek [chociaż przez długi czas nazywałem ją serią], dzięki któremu pokochałem fantastykę. Chodzi mianowicie o Świat Czarownic który jako mały szczyl nalazłem w biblioteczce rodziców a po przeczytaniu "Kryształwego Gryfa", przeniosłem wszystkie książki do swojej biblioteczki mieszczącej się pod poduszką. Wiem, że czytałem ten cykl dość długo [chyba około dwóch miesięcy], ale wiecie szkoła, lekcje i dziecięce zabawy. Najczęściej było tak, że jak kładłem się do łóżka to spod poduszki wyciągałem książkę i czytałem dopóki rodzice nie zauważyli, że pali się światło. W tamtych latach troszkę żałowałem iż nie mam latarki czołówki i przynosiłem sobie lampkę z biurka oraz kierowałem jej światło tak by padało na poduszkę. Ale skończmy te wspominki, cykl "Świat Czarownic", to zbiór książek z tylko jednym punktem wspólnym świat wraz z czasem przedstawionym. Chociaż przy czasie to nie do końca, gdyż jest tam pewien zakres czasu. Poszczególne książki można czytać w obojętnie jakiej kolejności gdyż większość z nich to jednotomowe zamknięte dzieła. Napisałem większość? Tak, ponieważ czasami trafiają się mini serie dwu- albo trzy-częściowe, jak na przykład "Kryształowy Gryf". Uniwersum świata czarownic przekonało mnie pokazaniem magii, całkowicie innym niż sobie do tej pory wyobrażałem. Dodatkowo poszczególne frakcje/rasy/ugrupowania również są opisane bardzo bogato i w sposób nienachalny. Do dziś pamiętam, że w wyobraźni często odwiedzałem Sokolników i ich ... [ale nie będę tu tego pisał gdyż mogłoby to być uznane za spojler].





















Komentarze