Katarzyna Tkaczyk - wywiad

Zapraszam Was na kolejny wywiad, tym razem z Katarzyną Tkaczyk którą poznałem przy okazji jej powieści paragrafowej Akademia Ransmoor, a dopiero później wziąłem jej debiut literacki. Na początku dziękuje autorce za znalezienie czasu na te bądź co bądź amatorskie pytania i mam nadzieje, że znalazła wśród nich jakieś ciekawe.





1. Jako, że od twojej najnowszej powieści (Akademii Ransmoor), minęło już dwa miesiące postanowiłem w końcu zaproponować ci taki amatorski wywiad. Na początku rutynowe pytanie. Opowiedz proszę coś o sobie?


To jest pytanie, na które zawsze najtrudniej odpowiedzieć, ale kilka faktów na pewno uda się zebrać :D Z wykształcenia jestem kulturoznawczynią, z wyuczonego zawodu – copywriterką, czyli po prostu człowiekiem klawiatury. Zaczęłam pisać dopiero na studiach, ale zawsze była to dla mnie nieśmiała zabawa i po prostu hobby. Nawet nie marzyłam o wydaniu czegokolwiek. Gdy w 2020 roku niespodziewanie udało mi się zadebiutować swoimi opowiadaniami na Węgrzech, postanowiłam jednak pójść za ciosem i wysłałam do wydawnictw publikowaną na Wattpadzie powieść fantasy Iskra. Pod swoje skrzydła wzięło ją (a więc i mnie) poznańskie wydawnictwo Nowa Baśń.


Od dwóch lat związana jestem natomiast branżą gier. Odpowiadam za warstwę tekstową mobilnej gry fantasy Battlerise: Kingdom of Champions, a także za część ukazanego lore i historii. Obecnie pracuję dla planszówkowego wydawnictwa Galakta i stale szukam sobie nowych kreatywnych zadań. Podobno jestem beznadziejnym przypadkiem pracoholizmu – ale ja myślę, że beznadziejne jest tylko moje przywiązanie do herbaty i fantastyki :D


2. Akademia Ransmoor jest powieścią paragrafową, dlaczego zdecydowałaś się na taki, nie ukrywajmy niezbyt popularny rodzaj książki?

Z literackiej ciekawości, można powiedzieć – oraz dlatego, że lubię eksperymenty i wyzwania. A poza tym, chyba ciągnęło mnie od lat. Pomysł na stworzenie interaktywnej historii pojawił się jeszcze na studiach, gdy usłyszałam o tak zwanych powieściach hipertekstowych. Nie miałam jednak pojęcia, jak ugryźć tak obszerny temat, więc skupiłam się na szlifowaniu jeszcze bardzo młodego pióra, pisząc klasyczną prozę. Wszystko zmieniło się w 2022 roku, gdy przeczytałam Świrownię Łukasza Radeckiego, horror młodzieżowy wydany przez Nową Baśń. Forma, jaką jest paragrafówka, kompletnie mnie oczarowała i wtedy pojawił się apetyt na napisanie czegoś podobnego. Jakieś dwa tygodnie po tym, jak wrzuciłam recenzję Świrowni na mój profil na Wattpadzie, napisał do mnie mój redaktor prowadzący z pytaniem, czy nie chciałabym stworzyć własnej paragrafówki, oczywiście z wszelką pomocą, jakiej będę potrzebować.

Jak mówią – nie ma przypadków, są znaki.


3. W jakich okoliczność powstał ogólny pomysł na AR oraz czy miałaś jakieś wątki które w którymś tam momencie wyleciały z książki?

Gdy wydawnictwo zaproponowało mi stworzenie swojej paragrafówki, umówiliśmy się, że uderzę w tematy popularne, a książkę zaadresujemy do ludzi, którzy zupełnie nie znają tej formy – dlatego mechanika jest bardzo prosta i opiera się wyłącznie na czytaniu i wyborach. W tamtym czasie triumfy święcił nurt dark academia, a że edukacja magiczna jest jednym z moich ulubionych motywów, wiedziałam, że to będzie to. Dosłownie w kilka dni wymyśliłam realia, czyli całą Akademię Ransmoor oraz pomysł na zagadkę, którą będziemy śledzić i dokładnie 1 listopada zabrałam się za pisanie.

Jeszcze zanim wysłałam książkę do wydawcy, zrobiłam przyspieszoną korektę – i rzeczywiście były rzeczy, które wyrzuciłam, przeważnie dlatego, że za bardzo gmatwały historię. Przykładowo wilkołaki, które pojawiają się na kartach książki, pierwotnie należały do jednego stada i miały ze sobą konflikt, a całością sprawy wcale nie zarządzał Jason Flinter, jeden z możliwych obiektów westchnień głównej bohaterki. Początkowo jego motywacje, by zmierzyć się z Albinem de Vertrinair były też o wiele bardziej osobiste. Jeśli jednak mam być szczera, więcej ciekawostek i faktów d

odałam, niż wyrzuciłam, usuwając za to kwieciste opisy i przemyślenia. W pierwotnej wersji nie byliśmy na akademickim cmentarzu, nie wertowaliśmy roczników z połowy XIX wieku i znaliśmy mniej faktów z przeszłości Akademii. Była jednak szansa, by na jednej ze ścieżek spotkać przedstawicieli tak zwanej Kapituły, która zarządza magicznym światem Wielkiej Brytanii – czyli bezpośrednich przełożonych rektora Ransmoor.

4. Co było dla Ciebie najtrudniejsze w trakcie pisania gry książkowej?

Jestem pisarzem typu „ogrodnik”, co oznacza, że nie projektuję fabuły z góry; po prostu zaczynam pisać i sama sobie opowiadam historię, a potem tylko ją szlifuję w kolejnych turach poprawek. Myślałam, że w przypadku paragrafówki to będzie bardzo duże utrudnienie, ale okazało się, że nie. Samo pisanie o dziwo było dość proste, a czasem wręcz wygodne, bo mogłam skakać po paragrafach, pisząc je nie po kolei. Prawdziwym cierpieniem była jednak redakcja. Trzeba było bardzo uważać, co się robi, gdzie się dodaje i jak plecie się fabuła, a każda zmiana oznaczała ryzyko, że ścieżki się wysypią. Dużo w tym jednak mojej winy, bo uparłam się, żeby Akademię Ransmoor skonstruować tak, by nie trzeba było skakać do tyłu. Czytając, idziemy tylko w przód.

5. Czy masz swoją ulubioną ścieżkę? I czy podzielisz się nią z czytelnikami?

Trudno mi powiedzieć, bo każda ma w sobie coś, co jest mi bliskie. Lubię ścieżki Cobralth za jej lekkość i za umieszczone tam żarciki oraz ponurą przemianę, która zachodzi po punkcie zwrotnym. Edare ma z kolei bardzo fajne śledztwo, a zwyczajnie lubię pisać takie rzeczy. Świetnie bawiłam się też tworząc rozwiązanie intrygi i finałową rozmowę. Jeśli jednak miałabym wskazać ścieżki, które są najbardziej „moje”, tak prywatnie, to z pewnością byłyby to te w domu Lorinoth. Wydaje mi się, że to właśnie po nich można też poznać moje „domyślne” pióro.

6. Gdybyś mogła przenieść jakąś postać z AR do prawdziwego świata to kto by to był i dlaczego?

Zapewne nikt nie będzie zdumiony faktem, że wybieram postać rektora, Albina de Vertrinair. Ma bardzo intrygującą osobowość… i ciekawą przeszłość! Ale na pogawędkę chętnie wybrałabym się też z Medeią Rockster, główną bohaterką, która jest wiccanką… i z buntowniczą elfką Selene. To również jest bardzo ciekawa postać.

7. Masz jakąś swoją ścieżkę którą chciałabyś aby zekranizowano? Masz jakiś swój wymarzony zespół aktorów do głównych ról?

Ojej, to trudne pytanie. Gdybym miała napisać scenariusz na postawie Akademii Ransmoor i nie mogłaby z tego powstać opowieść z wyborami, jak Black Mirror: Bandersnatch, zmieniłabym lekko fabułę, dodając element skakania w czasie. Wtedy można byłoby odtworzyć ścieżkę każdego z domów! O aktorach nawet nie myślę… ale sądzę, że byłoby zabawnie obsadzić Roberta Pattinsona w roli jakiegokolwiek wilkołaka.

8. Pytanie ogólne. Masz swój ulubiony gatunek książek? I wiem, że to trudne ale czy mogłabyś podać kilka ulubionych serii lub książek?

Ponownie – pewnie nikogo nie będzie dziwić, że uwielbiam fantastykę. Ale pewnym zaskoczeniem może być to, że równie mocno kocham thrillery, szczególnie psychologiczne. Marzy mi się, żeby pewnego dnia stworzyć opowieść łączącą te dwa gatunki. To byłoby coś!

Jeśli chodzi o ulubieńców, jest to faktycznie trudne, ale na pewno chętnie i często sięgam po książki Marty Kisiel od czasu fenomenalnego Dożywocia. Mam ogromny sentyment do Władcy Pierścieni, bo od niego zaczęła się moja przygoda z fantastyką, do Trylogii Czarnego Maga Trudi Canavan, oraz do serii Harry Potter, którą aktualnie pochłaniam w oryginale. Kilka razy czytałam też Pachnidło Patricka Süskinda, a moja fascynacja thrilleremi rozwinęła się po Za zamkniętymi drzwiami B. A. Paris. Pamiętam też, że Kot Alchemika wbił mnie w fotel poziomem literackim. Wspaniała powieść.

9. Czy są jakieś motywy które ośmielę się nazwać są twoją Piętą Achillesową?


Nie lubię opisów przestrzeni zamkniętych – pokojów, sal, budynków. Bardzo mnie męczą, więc pojawiają się tylko szczątkowo: coś stoi tu, coś stoi tam, tu jest okno, a przy oknie siedzi KTOŚ – i tak płynnie przechodzę do fabuły. Bardzo niepewnie czuję też w opisach walki (chociaż z pojedynkami magicznymi radzę sobie lepiej) i scen erotycznych. Napisałam może dwie lub trzy i zawsze to była droga przez mękę.

10. Co polecisz debiutującym oraz początkującym autorom?

Trzy rzeczy: po pierwsze, by wzięli sobie do serca słowa Picassa – „inspiracja istnieje, ale musi zastać cię przy pracy”. Pisarstwo to zawód, więc nie czekajcie na wenę i po prostu działajcie. Każdego dnia chociaż jedno zdanie, byle do przodu.

Po drugie: żeby się nie poddawać, bez względu na wszystko. To, że coś jest trudne, nie znaczy, że się do tego nie nadajecie – po prostu jest trudne i wymaga troski, czasu i pracy.

A po trzecie: naprawdę nie dłubcie nad tekstami w nieskończoność. Doświadczenie zdobywacie kolejnymi zamkniętymi projektami, nie tymi, które są wiecznie rozgrzebane. Word to nie kamień – to, co się w nim pojawi, zawsze można zmienić czy usunąć, a połowa blokad pisarskich bierze się z tego, że człowiek utknął w jednym trudniejszym miejscu. Masz takie w swoim tekście? Zostaw je i leć z fabułą dalej. Odpowiedź na wszystkie pytania z reguły sama się znajduje. A jeśli nadal nie wiesz, co zrobić z danym miejscem czy zdaniem, skorzystaj ze złotej zasady redaktorów – usuń. Pisanie wcale nie jest tak trudne, jak się często słyszy – ale nie jest również tak romantyczne i „natchnione”, jak by się chciało. Mówiąc brutalnie, to fach jak każdy inny, ale uświadomienie sobie tego znosi z barków ogromny ciężar artystycznej presji.






Komentarze