James S.A. Corey - Wzlot Persepolis

I wracamy do uniwersum stworzonego przez Corey'a, jest to już siódmy tom i pomimo jednego wątku który na początku zadziwił i wymagał pewnego przyzwyczajenia to jedno mogę wam powiedzieć. Jest lepiej niż w części szóstej.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Okładka:

Wydawnictwo: Mag
Seria: Expanse/Ekspancja
Premiera: 29 listopad 2019

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Opis marketingowy:

Wzlot Persepolis to siódma część bestselerowej serii „Expanse”.
Na tysiącu połączonych siecią wrót gwiazd zasiedlonych przez ludzką ekspansję, nowe kolonie starają się znaleźć własną drogę. Wszystkie planety balansują na granicy między zapaścią a cudem, zaś załoga starzejącego się okrętu Rosynant ma pełne ręce roboty przy utrzymywaniu delikatnego pokoju.
W olbrzymiej przestrzeni między Ziemią a Jowiszem planety wewnętrzne i Pas zawiązały ostrożny i niepewny sojusz, wciąż nawiedzany przez upiory historii i uprzedzeń. Tymczasem na utraconym świecie Lakonii ukryty wróg ma nową wizję dla całej ludzkości… i siły, by ją narzucić.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia:

Na początku może będzie to mały spoiler ale między tym tomem a poprzednim minęło trzydzieści lat. Nie wiem jak wy ale ja przez pewien czas musiałem przyzwyczaić się do takiego skoku. Jednak muszę przyznać iż nie jest to zły pomysł. Dzięki temu oprócz znanych nam postaci pojawia się duża ilość nowych, i to takich dla których to co stało się w części szóstej jest powiedzmy, że codziennością. Ale wróćmy do książki. Przez wrota Lakonii, przelatuje niezwykły okręt i przejmuje a przynajmniej jest jednym z tych które chciałyby przejąć znany Układ Słoneczny wraz z koloniami. Autor ukazuje nam to z dwóch stron konfliktu przez co możemy zobaczyć jakie plany przyświecają obydwu stronom. Na dobrą sprawę nie potrafię powiedzieć aby była tam dobra i zła strona konfliktu. Co jest dobre, obie strony mają swoje plusy i minusy. 
Szczerze to w poprzednich częściach już dość dużo pisałem o serii i jej fani sami wiedzą czy momentami zbytnia "gadatliwość" czy budowanie tła im odpowiada. Mimo iż nie brakuje tam akcji i nie wydaje jej się przesadnie dużo to jest to wystarczająca liczba. Książkę czyta się dość szybko mimo tych prawie 600 stron. A zakończenie mimo doprowadzenie pewnego wątku do końca jasno pokazuje iż to nie koniec i autor przedstawi nam część ósmą. Ja życzyłbym sobie tylko by byłą ona na minimum takim poziomie jak ten.

Profil książki w serwisie lubimy czytać:

Komentarze