Agnieszka Załubska-Giruć - wywiad




1. Skąd pomysł na książkę łączącą ze sobą psychologię i architekturę?


Psychologia i architektura czy wzornictwo, nie są dziedzinami niepowiązanymi czy odległymi sobie. Wręcz przeciwnie ich ścisła współpraca i przenikanie się powoduje, że powstają tak piękne i wyjątkowe obiekty na całym świecie. Każdy budynek czy jego wnętrze powinien być w ścisłej relacji z jego wydźwiękiem nie tylko estetycznym ale właśnie psychologicznym. Poza faktem jak wkomponowuje się w istniejącą już przestrzeń, kluczowym jest, jak oddziałuje na nasze zmysły jak z nami współgra i jak do nas przemawia. I choć książka jest bardziej o wnętrzach niż dużej architekturze to właśnie w niej te wnętrza a raczej przedmioty je zamieszkujące przemówiły. Często nie zdajemy sobie sprawy jak głęboce elementy wystroju wnętrz z nami rezonują, jak wpływają na nasze samopoczucie, samorozwój, energię a nawet związki. Takie zależności od dawna mnie fascynowały. Zaczęłam o nich czytać potem opowiadać na spotkaniach i prelekcjach. Temat spotkał się z tak dużym zainteresowaniem, iż postanowiłam napisać o tym książkę.


2. Jest Pani z zawodu architektem. Czy miała Pani jakąś zabawną sytuację podczas projektowania czy oddawania zlecenia?


Jestem projektantem wnętrz, nie kończyłam architektury. Co nie zmienia faktu, że klienci są różni, tak jak sytuacje zastane podczas całego procesu projektowego. Oczywiście bywają niestandardowe sytuacje i to te pozytywne jak i negatywne. Zdecydowanie zabawne zawsze przyjemniej się wspomina. Jedną z nich był proces projektowania pewnej restauracji, która miała powstać z istniejącej stodoły. Odwiedziłam inwestorkę i przy winie omawiałyśmy wstępny projekt, który wcześniej przygotowałam. Im więcej wina się ulało tym zmiany na projekcie były bardziej kreatywne. Jednak rano wbrew temu co mogłoby się wydawać, okazało się, że zmiany, których dokonałyśmy, były naprawdę bardzo dobre.

3. Mogłaby Pani krótko powiedzieć komu poleciłaby Pani swoją książkę? 

Książka mimo wydawałoby się dość branżowego oddźwięku, jest wspaniałym przykładem literatury uniwersalnej. Ponieważ pisałam ja z jednej strony z myślą o profesjonalistach, zawodowych architektach, projektantach czy designerach by w pracy kierowali się nie tylko swoimi ambicjami. Ale by byli bardziej otwarci i empatyczni w stosunku do swoich klientów i by potrafili ich słuchać. Z drugiej strony jest to książka dla osób, które chciałyby coś zmienić w swoim otoczeniu a nie wiedzą od czego te zacząć. Sądzę, że wszyscy którzy chcą dowiedzieć się jak ważne jest to czym się otaczamy, którzy cenią sobie piękno a dom jest dla nich ważny powinni sięgnąć po tę pozycję

4. A teraz pytanie które sprawia autorom wiele trudności. Czy mogłaby Pani napisać coś o sobie?

Nie wiem dlaczego miałoby to sprawiać mi trudność. Aby napisać książkę z pogranicza psychologii trzeba najpierw poznać siebie. Również w pracy projektanta trzeba być pewnym siebie by pomagać innym, w stopniu jakiego oni oczekują. I to jest kluczowe. Oczywiście poza cała elastycznością, którą należy mieć pracując w usługach, trzeba mieć też dar widzenia dalej i szerzej. To w kontekście przestrzeni, jej walorów i wad, proporcji. Trzeba być wrażliwym na piękno, kolor, strukturę i połączenia detali. Ważne jest też aby umieć czerpać z przyrody, sztuki, wzornictwa a nawet trochę mody. Tak właśnie postrzegam siebie.

5. Co było dla pani najtrudniejsze w procesie tworzenia książki?


Jeśli pisze się z pasji i wie się co chce się osiągnąć i przekazać czytelnikowi, człowiek wchodzi w zupełnie inny stan umysłu i po prostu pisze. Trzeba sobie oczywiście narzucić pewnego rodzaju dyscyplinę, jednak jestem osobą dość zorganizowana i obowiązkową zatem nie było to dla mnie jakimś dyskomfortem. Najtrudniejsze w tym wszystkim było chyba samo wydanie książki. Osobiste dopatrzenie wszystkich jego aspektów i szczegółów. Do książki powstawały tez ręcznie malowane obrazy zatem tutaj pojawiło się trochę stresu czy zdążymy i czy artystka ukaże w nich kwintesencje poszczególnych rozdziałów. Ale udało się i sądzę nieskromnie, że wyszło całkiem ładnie.

6. Czy jest coś w książce z czego jest pani szczególnie dumna?

Jestem dumna z całej książki, ponieważ, jest ona nie tylko interesująca w zakresie treści ale też pięknie zilustrowana, przygotowana graficznie i estetycznie wydana. Pisząc starałam się aby to nie był kolejny banalny poradnik wnętrzarski, ponieważ tego jest sporo na rynku. Dlatego napisana jest w zaskakujący sposób , poprzez przeniesienie narracji na martwe przedmioty, które nas otaczają i z którymi wchodzimy w dialog. Nie chciałam tez aby zawierała zdjęcia wnętrz czy inspiracje, bo tego jest mnóstwo w internecie i mediach branżowych. W zamian postanowiłam by do każdego rozdziału powstał obraz go ilustrujący. Chciałam też by była dobrze wydana jakościowo i kolorowa. Wszystkie te założenia udało się spełnić zatem mam powód by być z niej dumną.

7. Czy ma Pani jakieś swoje ulubione gatunki literackie po które sięga Pani by odpocząć?

Zdecydowanie. Uwielbiam czytać biografie, są one nieskończonym źródłem inspiracji i odkrywają postaci twórców czy innych znanych osób z zupełnie inne strony. Fascynują mnie losy ludzi takie prawdziwe a nie fikcyjne. Przyznam, że z wielu spokojnie literatura mogłaby czerpać garściami.

8. Czy mogłaby Pani zdradzić największy mit pracy architekta? 

Zawód ten zdaje się nie jest bardzo enigmatyczny, jednak programy telewizyjne np. bardzo upraszczają cały proces projektowy i naszą pracę z klientem, podwykonawcami czy pomocnikami. Wszystko jest trochę bardziej skomplikowane i pracochłonne. Sam etap wstępnych ustaleń z klientami to często kilka godzin a nie parę minut w których pytamy: jak chcielibyście aby wyglądał wasz dom? To też przygotowanie wizualizacji, które często w mediach po prostu się pojawiają. A to są godziny dopieszczania tego co chcemy finalnie inwestorowi przekazać. Nie jest też tak słodko z ekipami remontowymi, ponieważ nie zawsze są sumienne i perfekcyjne. Ale cała reszta, czyli że jest to praca dla pasjonatów, z wyczuciem przestrzeni, proporcji i ponadnormatywnym poczuciem estetyki się zgadza.

9. Czy podczas pracy nad książką miała Pani momenty w których chciała ją porzucić?

Aż tak drastycznie nie było. Chociaż książka powstawała długo. Najpierw nakreśliłam jej szkic. Czyli jakie rozdziały mają się w niej znaleźć, jaki problem poruszać a potem dopasowałam do nich ćwiczenia. Jednak cały czas natrafiałam na kolejne informacje, które uważałam za warte uwzględnienia w jej treści. Podesłałam też rozdziały kilku osobom i od nich również spłynęły ciekawe spostrzeżenia. Sytuacja z jaka przyszło nam się mierzyć w zeszłym roku spowodowała, że miałam czas na dokończenie książki i przygotowanie do druku. No i jest!

10. I pytanie które zadaję dość często. Co radzi Pani autorom stawiającym swoje pierwsze kroki? 



Teraz wiele osób pisze książki i to jest wspaniałe. Są zupełnie inne możliwości. Można samemu zmierzyć się z rynkiem. Jeśli wierzymy w nasze dzieło to po prostu pisać i starać się za wszelką cenę wydać. Nie jest to proste bo wymaga wiele czasu i energii jak również finansów, ponieważ większość młodych autorów teraz wydaje książki samodzielnie. Myślę, że to też jest dobre. Dużo się człowiek przy tym uczy. Nie należy się zniechęcać, np. milczeniem wydawnictw, do których się książkę wysyła. Ale też uważać na te, które bezrefleksyjnie chcą książkę wydać. Sukces zależy od nas. Od naszego nastawienia i wkładu pracy.

Za wywiad oraz grafiki dziękuję autorce


Komentarze