Metro (seria) - Dmitry Glukhovsky




W tym poście chciałbym zabrać Was do Rosji z roku 2033 i nie tylko. Przedstawiam serię wokół której utworzyła się mnóstwo książek w świecie wykreowanym przez tego autora.



 Seria ta rozpoczyna się w kilkadziesiąt lat po wojnie nuklearnej. Niedobitki ludzkości żyją za hermetycznie zamkniętą bramą żywiąc się wyhodowanymi grzybami oraz świniami które ktoś w czasie schodzenia do metra zabrał ze sobą. Ludzie mieszkają na stacjach tworząc na nich osady które starają się być samowystarczalne i zapewnić swoim mieszkańcom jedzenie, wodę oraz bezpieczeństwo. Które czycha nie tylko na powierzchni, ale też na niektórych stacjach. Jest tu cała paleta ludzkości. Jak komuniści, czwarta Rzesza, sekty, i wiele, wiele innych. Glukhovsky stworzył bardzo bogaty i jednocześnie szczegółowy świat. A pozostając przy niebezpieczeństwach nie powiedziałem jeszcze o samym metrze, który nie jest taki przyjazny i w tunelach często giną jacyś ludzie. A może to tylko plotki. Któż to może wiedzieć. W metrze gdzie najwięcej informacji przechodzi z ust do ust przez handlarzy istnieje spore prawdopodobieństwo nagięcia faktów. Nieformalną stolicą a jednocześnie mitycznym "światłem w Metrze" jest Polis. Tam gdzie skryli się przedstawiciele najtęższych umysłów. W takich okolicznościach poznajemy Artema, bohatera dwóch z trzech tomów serii. W pierwszym tomie wyrusza on do mitycznego Polis aby prosić o pomoc w pokonaniu pewnych stworów z powierzchni. Które zagrażają jego domostwu jak i całemu Metru. Do Artema wracamy w trzecim tomie serii, jednak pozwolicie, że przemilczę te kwestię ponieważ musiałbym użyć ilku niezbyt przyzwoitych słów. Jeśli chodzi o drugi tom, to jest on tylko poprawny co jest dużym spadkiem po pierwszym tomie (notabene to po ukazaniu pierwszego tomu ruszył projekt "Uniwersum Metro 2033", gdzie różni autorzy piszą swoje opowiadania w tym świecie), jednak spogladając na całą serię to drugi tom jest i tak dużo lepszy od trzeciego. 
Miałem o tym nie wspominać ale nie mogę. Spójrzcie na obrazki załączone do tego posta. Powód mojego zirytowania serią, a właściwie wydawnictwem które je wypuściło jest to, że trzeci tom został wydany TYLKO w nowej wersji i tak posiadacze starego wydania muszą obejść się smakiem i tłumaczyć odwiedającym, że seria Metro to trylogia i to jakaś dziwna zagrywka wydawnictwa sprawiła, że tak bardzo się różnią. Szczerze to byłbym nawet w stanie zapłacić więcej by mieć tom trzeci w tym starym stylu któy mi osobiście bardziej przypadł do gustu. I jeszcze jedno, na zdjęciu poniżej macie mały dodatek do pierwszego tomu Metra (był jako wkładka), nie wiem jak to wygląda w nowej wersji, ale chyba jest on wdrukowany na końcu. Ta króciutka ulotka jest pisana niejako osobiście przez głównego bohatera pierwszego tom i nawet ona jest lepsza niż tom trzeci w którym miałem myśli typu "Artem, chyba za długo byłeś wystawiony na promieniowanie i zniszczyło ci wszystkie szare komórki", a to przykład tej łagodniejszej myśli.



Komentarze